Strona główna
  2. Mroki Puszczy

2. Mroki Puszczy, - Pięcioksiąg Cadderly'ego - R.A. Salvatore

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R.A. Salvatore
Mroki Puszczy
(In Sylvan Shadows)
Pięcioksiąg Cadderlyego – Księga II
Tłumaczenie: Robert Lipski
Brianowi, Genowi i Caitlin,
moim trzem małym pigułkom
na motywację.
Prolog
Cadderly zamierzał właśnie umoczyć pióro w kałamarzu, gdy nagle zmienił zdanie i odłożył
je na pulpit. Spojrzał przez okno na korony drzew otaczające gmach Biblioteki Naukowej
i zobaczył białą wiewiórkę – Percivala, przenoszącą z mozołem żołędzie wzdłuż rynny na
niższym poziomie. Był miesiąc eleasias, Gorące Słońce, środek lata. Na wysoko położonej
przełęczy Gór Śnieżnych panował nieznośny upał i blask. Cadderly’emu wszystko wydawało się
takie samo jak zawsze – a w każdym razie próbował się o tym przekonywać. Percival igrał
w promieniach słońca – biblioteka znów była bezpieczna i panował w niej spokój. Reszta lata
zapowiadała się zgoła przyjemnie. Przyjdzie mu spędzić je na błogim lenistwie i odprężających
przechadzkach. Jak zawsze.
Oparł brodę na dłoni, po czym przesunął palcami po jasnobrązowych włosach. Usiłował
skupić się na spokojnych obrazach, które miał przed sobą – leniwym, jasnym światku Gór
Śnieżnych, ale w głębi duszy wciąż widział wpatrzone w siebie oczy. Oczy człowieka, którego
zabił.
Już nigdy nic nie będzie takie samo. Szare oczy Cadderly’ego nie rozpalą się zbyt szybko
figlarnymi iskierkami, a na jego ustach nie wykwitnie chłopięcy radosny uśmiech.
Młody uczeń z determinacją zanurzył koniec pióra w atramencie i wygładził przed sobą
pergamin.
ZAPIS NUMER SIEDEMNAŚCIE SPORZĄDZONY PRZEZ CADDERLY’EGO
Z CARRADOONU UCZNIA DELEGATA ZAKONU DENEIRA CZWARTEGO DNIA
ELEASIASA, 1361 (ROKU DZIEWIC)
Minęło już pięć tygodni od śmierci Barjina, a mimo to nadal widzę jego oczy.
Przerwał i wykreślił tę myśl, zarówno z pergaminu, jak i ze swego umysłu. Ponownie wyjrzał
przez okno, upuścił pióro i mocno potarł dłońmi skronie. To było ważne – upomniał sam siebie.
Od ponad tygodnia niczego nie napisał, a gdyby zawiódł w rocznych poszukiwaniach, skutki dla
całego regionu mogłyby okazać się fatalne. Pióro ponownie przesunęło się w stronę kałamarza.
Minęło już pięć tygodni, odkąd pokonaliśmy klątwę, która spadla na Bibliotekę Naukową.
Od tej pory miało miejsce kilka smutnych wydarzeń – Ivan i Pikel Bouldershoulderowie opuścili
bibliotekę, ponieważ Pikel nie zrezygnował ze swego pragnienia zostania druidem. Życzę
Pikelowi jak najlepiej, ale wątpię, czy inni druidzi zechcą przyjąć w swoje szeregi krasnoluda.
Krasnoludy nie powiedziały, dokąd się wybierają (i wątpię, aby same to wiedziały). Bardzo mi
ich brakuje, bo właśnie oni, Danica i Newander byli prawdziwymi bohaterami w walce ze złym
kapłanem o imieniu Barjin – jeżeli faktycznie tak się nazwał.
Cadderly przerwał na chwilę. Podanie imienia człowieka, którego zabił, nie ułatwiło mu
sytuacji. Potrzebował trochę czasu, by skupić się na informacji, którą chciał zawrzeć w kolejnym
zapisie, dotyczącej rozmowy, jaką odbył z prowadzącymi przesłuchanie kapłanami.
Klerycy, którzy przywołali ducha zmarłego, ostrzegli mnie, bym potraktował ich odkrycia
raczej jako prawdopodobne niż jako pewne. Wyjaśnili, że informacje zza grobu są zwykle
niejasne i dwuznaczne, a uparty duch Barjina okazał się dla kapłanów równie twardym
przeciwnikiem po śmierci, jak i za życia.
Uzyskano niewiele informacji, ale klerycy zdołali stwierdzić, że zły kapłan zamieszany był
w spisek dotyczący podboju całego tego regionu i – jak przypuszczam – zagrożenie to nie zostało
bynajmniej zażegnane. To tylko zwiększa wagę mojego zadania.
Ponownie minęło wiele chwil, zanim Cadderly był w stanie kontynuować. Patrzył na plamy
słonecznych promieni i białą wiewiórkę i usiłował odegnać od siebie wspomnienie tych
wpatrzonych w niego martwych oczu.
Barjin wypowiedział jeszcze jedno imię – Talona – a to źle wróży zarówno bibliotece, jak
i całemu regionowi. Talonę nazywa się Panią Trucizn. Jest to zła bogini chaosu i nie obowiązują
jej żadne reguły moralne. Muszę w tym miejscu wspomnieć o pewnej sprzeczności, Barjin
bowiem nie odpowiadał typowemu wizerunkowi wyznawcy Talony. Nie miał blizn na ciele, co
jest podstawową cechą kapłanów oddających cześć Pani Trucizn. Jednakże święty symbol, jaki
nosił – trójząb z trzema małymi buteleczkami na końcach – przypomina symbol Talony, trójkąt
z wpisanymi weń trzema łzami. Niemniej jednak nawet ten ślad pozwala jedynie na domysły
i wysuwanie bardziej lub mniej racjonalnych wniosków.
Należy zebrać jak najwięcej konkretnych informacji, a obawiam się, że czasu jest niewiele.
Właśnie dziś moje poszukiwania przybrały inny obrót. Książę Elbereth z Shilmisty,
najbardziej szanowany wódz elfów, przybył do Biblioteki Naukowej, przywożąc ze sobą
rękawice zabrane członkom oddziału niedźwieżuków napotkanych w puszczy elfów. Na
rękawicach widnieją insygnia identyczne z symbolem na szacie Barjina. Nie ma najmniejszych
wątpliwości, że niedźwieżuki i kapłan zła byli sprzymierzeńcami. Przełożeni nie podjęli jeszcze
decyzji, ale zgadzają się, że ktoś powinien wyruszyć z Elberethem w drogę powrotną do puszczy.
Wydaje się logiczne, iż tym kimś będę ja.
Tu moje poszukiwania dobiegły kresu – wykorzystałem wszystkie dostępne informacje
dotyczące Talony. Nasz zasób wiedzy na jej temat nie jest, niestety, zbyt wielki. Co się tyczy
magicznego eliksiru, którego użył Barjin, przejrzałem wszystkie bardziej znane woluminy
dotyczące alchemii i czarnoksięskich wywarów, jak również skonsultowałem się z Vicerem
Belagiem, rezydującym w bibliotece alchemikiem. W miarę możliwości i czasu konieczne będą
dalsze badania, ale moje poszukiwania utknęły w martwym punkcie. Belago jest przekonany, że
dowiedziałby się więcej na temat eliksiru, gdyby butelka znalazła się w jego posiadaniu, ale
przełożeni stanowczo opierają się tym żądaniom. Dolne katakumby zostały zapieczętowane –
rzekomo nie wolno tam wchodzić – a butelka pozostała tam, gdzie ją zostawiłem, w misce ze
święconą wodą w pomieszczeniu, w którym Barjin wzniósł swój plugawy ołtarz.
Pozostałe tropy prowadzą do Shilmisty. Zawsze chciałem odwiedzić ów czarodziejski las,
ujrzeć na własne oczy taniec elfów i usłyszeć ich melancholijne pieśni. Jednak nie w takich
okolicznościach.
Cadderly odłożył pióro i podmuchał na pergamin, aby osuszyć inkaust. Jego zapis wydawał
się przeraźliwie krótki, zważywszy że przez wiele dni nie zamieścił nawet najkrótszej notatki,
a teraz trzeba było tak wiele nadrobić. To musiało jednak wystarczyć, bowiem miał w myślach
zbyt duży mętlik, by móc go uporządkować i sporządzić rzetelny zapis.
Osierocony we wczesnym dzieciństwie, Cadderly mieszkał w Bibliotece Naukowej, odkąd
sięgał pamięcią. Budynek ten był prawdziwą fortecą, której w nowoczesnych czasach aż do
pojawienia się Barjina nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Orkowie, gobliny, nieumarli czy
kapłani zła byli dla Cadderly’ego jedynie postaciami z zakurzonych starych ksiąg. Nagle
wszystko stało się aż nazbyt realne, a on znalazł się w samym środku tego wiru wydarzeń. Inni
kapłani, nawet Przełożony na Księgach Avery nazywali go bohaterem za to, czego dokonał, by
zwyciężyć Barjina. Cadderly miał jednak na ten temat inne zdanie. Wszystkimi jego
poczynaniami kierowały chaos, przypadek i ślepy traf. Nawet śmierć Barjina była dziełem
przypadku. Czy można ją jednak nazwać szczęśliwym trafem?
Młody kapłan naprawdę nie wiedział, czego Deneir się po nim spodziewa. Przypadek czy
nie, zabójstwo Barjina nie dawało mu spokoju. Widział jego martwe oczy w myślach i snach...
Wpatrywały się w niego, oskarżały.
Kapłan-uczeń musiał nosić na swoich barkach brzemię bohatera, złożone tam przez innych,
ale obawiał się, iż ciężar ten jest dla niego zbyt wielki. Załamie się prędzej czy później.
Za oknem Percival tańczył i igrał przy rynnie ściekowej, podczas gdy ciepłe promienie
słońca przebijały się przez gąszcz listowia potężnych dębów i klonów rosnących na przełęczy.
Daleko, bardzo daleko w dole migotało Jezioro Impresk, spokojne i lśniące łagodnie
w letnim słońcu. W przekonaniu Cadderly’ego, bohatera, wszystko to było tylko fasadą, za którą
skrywał się strach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lily-lou.xlx.pl


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • audipoznan.keep.pl
  •  Linki
     : Strona pocz±tkowa
     : 2009 10 27 19 40 Puszcze i bory z legenda 2xA4, Nauka
     : 3.1, gik, semestr 4, Fotka, Fotogrametria, Fotka-skaner
     : 200202 dlaczego stalis, UG, 5. semestr, Evolution
     : 3.a. Punkty uchwytu leków, medycyna zabrze SUM lekarski, FARMAKOLOGIA - PRZYDATNE MATERIAŁY, Farmakokinetyka i farmakodynamika opracowanie
     : 2011 - Blackthorn, Western
     : 2007 03 trendy, Trendy-internetowe czsopismo edukacyjne
     : 3. Izolacja i analiza lipidów, Weterynaria, Biologia komórki, Molekularna organizacja komórki
     : 2007 MAJ OKE PP ODP, POZIOM PODSTAWOWY
     : 3.1 Crossing the Event Horizon - Aintiram
     : 2003 03 UH-1, Awiakollekcja
     . : : .
    Copyright (c) 2008 To, co jest dla mnie dobre, a to, czego chcę, to często dwie różne rzeczy. | Designed by Elegant WPT