3. Trojaczki Reilly - Child Maureen ...
|
3. Trojaczki Reilly - Child Maureen - Słodka przegrana, Harlequin, Mini serie, Trojaczki Reilly (3 z 3)
[ Pobierz całość w formacie PDF ] MAUREEN CHILD W pułapce namiętności Whatever Reilly Wants… Tłumaczył: Zbigniew Studziński ROZDZIAŁ PIERWSZY – Jeden odpadł, gra toczy się dalej. Ojciec Liam Reilly uśmiechnął się do siedzącego obok brata. Uniósł w geście pozdrowienia butelkę piwa ku siedzącym naprzeciw niego dwóm identycznym męŜczyznom. – Nie rób sobie nadziei. – Connor Reilly pociągnął pokaźny łyk ze swojej butelki i skinął głową w stronę Briana, trzeciego z trojaczków Reillych. Tego, który siedział obok Liama. – To, Ŝe Brian nie wytrzymał, nie znaczy, Ŝe my się poddamy. – Amen – dorzucił Aidan. – Kto powiedział, Ŝe nie wytrzymałem? – Ze stojącego na środku stołu koszyczka Brian zaczerpnął garść praŜynek. Uśmiechnął się szeroko. – Ja sam nie chciałem juŜ dłuŜej brać w tym udziału. Ani trochę. – Uśmiechnął się szeroko. Podniósł wysoko dłoń. Na palcu migotała złota obrączka. – Cieszę się razem z tobą – powiedział Liam. – Po pierwsze dlatego, Ŝe oŜeniłeś się szczęśliwie. Po drugie zaś, gdyŜ moje szanse na wygranie zakładu znacznie wzrosły. – Nie licz na to, Liamie. – Aiden takŜe sięgnął po praŜynki. – Nie chodzi nawet o to, Ŝe Ŝałuję ci nowego dachu dla kościoła... Ale to ja jestem tym z Reillych, który wygra ten zakład, bracie. Connor uśmiechał się, ale prawie nie słuchał rozmowy pozostałych. Jak co tydzień spotkali się na obiedzie w restauracji „Pod Latarnią Morską”. W samym centrum Baywater. Jak zawsze śmiali się, Ŝartowali. Cieszyli się sobą. Lecz od miesiąca wszystkie ich rozmowy koncentrowały się na zakładzie. Stryjeczny dziadek, ostatni z krewnych trojaczków, zostawił w spadku Aidanowi, Brianowi i Connorowi dziesięć tysięcy dolarów. Początkowo bracia chcieli podzielić pieniądze. Miedzy siebie i starszego brata. Ale wtedy ktoś, Connor był niemal pewien, Ŝe był to Liam, zaproponował zakład. Zwycięzca bierze wszystko. Braciom Reilly nie trzeba było powtarzać dwa razy. Gotowi byli na kaŜde wyzwanie. Ale Liam skomplikował wszystko jeszcze bardziej. Powiedział, Ŝe on, jako katolicki ksiądz, wyrzekł się seksu na zawsze. Ale oni nie będą w stanie przeŜyć w celibacie nawet dziewięćdziesięciu dni. I zaproponował, Ŝeby ten, który wytrwa do końca, zagarnął całą stawkę. Gdyby zaś Ŝaden z nich nie dotrzymał warunków zakładu, pieniądze zostaną przeznaczone na nowy dach jego kościoła. Od tamtej pory minął miesiąc. I oto pierwszy z braci odpadł z gry. Brian pogodził się ze swoją byłą Ŝoną Tiną i juŜ tylko Aidan i Connor walczyli dalej. – Nie wiem, jak ty – Aidan szturchnął Connora – ale ja przez cały czas unikam kobiet. – Brak ci silnej woli, co? – Liam uśmiechnął się słodko. – Naprawdę bawi cię to, prawda? – powiedział Connor. – Jeszcze jak. – Liam roześmiał się głośno. – Wy trzej zawsze byliście zabawni. I z kaŜdą chwilą coraz bardziej. – Dwaj – poprawił go Brian. – Ja juŜ nie, zapomniałeś? – Nie wytrzymałeś nawet miesiąca. – Aidan pomału pokręcił głową. – Nigdy w Ŝyciu nie cieszyłem się tak bardzo z przegranego zakładu. – Brian uśmiechnął się z zadowoleniem. – Tina jest słodka, to prawda. – Connor z trudem krył irytację. – Ale przed tobą i tak wciąŜ jeszcze to dziwaczne przebranie. Rzecz w tym, Ŝe przegrywający zakład nie tylko tracili pieniądze. Ustalono takŜe, Ŝe kto odpadnie z gry, będzie woŜony w Święto Bandery odkrytym kabrioletem po całej bazie piechoty morskiej, ubrany w stanik z orzechów kokosowych i spódniczkę z palmowych liści. Brian zadrŜał. – Mimo wszystko warto – powiedział po chwili. – Ale go wzięło – mruknął Aidan. – MoŜecie się śmiać – powiedział Brian. – Ale z nas wszystkich tylko ja jeden uprawiam regularnie wspaniały seks. – To było wstrętne. – Aidan przeciągnął dłonią po twarzy. – Okrutne – dodał Connor. Liam roześmiał się głośno i radośnie zatarł dłonie. – MoŜe jeszcze któryś chce się wycofać? Oszczędzić sobie czasu? – Nie ma mowy – rzucił Aidan. – Ani trochę! – Connor wyciągnął rękę do Aidana. – AŜ do końca? Aidan mocno ścisnął podaną dłoń. – Chyba Ŝe ty poddasz się pierwszy – powiedział twardo. – Nawet o tym nie myśl. Connor nigdy nie przegrywał zakładów. Ale i stawka nigdy nie była tak wysoka jak tym razem. Lecz to nie miało znaczenia. Szło o jego dumę. Nie mógł pozwolić pokonać się Aidanowi. – Niedoczekanie, Ŝebym miał jechać kabrioletem obok Briana – warknął. – Zarezerwuję ci miejsce. – Brian uśmiechnął się szeroko. – Psiakrew! Muszę wypić jeszcze jedno piwo – jęknął Aidan. Czemu nie? Wszyscy zaczęli rozglądać się za kelnerką. – Gra jeszcze się nie skończyła – powiedział Connor do Liama. – Zostały jeszcze dwa, dwa bardzo długie miesiące – przypomniał mu Liam. – Taaak. Ale na razie jeszcze nie kupuj dachówek, ojczulku. Liam tylko się uśmiechnął. – Jutro przywiozą mi próbki. Następnego ranka Connor siedział na słońcu przed Warsztatem Jake’a i wzdychał cięŜko. Południowa Karolina w lipcu. Nawet wczesne poranki są tu upalne i duszne. Człowiek marzy o plaŜy i oceanicznej bryzie. Albo o cieniu wielkich drzew. Ale dla Connora nie istniało nic takiego. Miał urlop. Dwa tygodnie wolnego i nie wiedział co robić. Nie miał nawet ochoty pójść dokądkolwiek. Dlaczego? Bo nie mógł umówić się na randkę. Nie mógł spędzić z kobietą nawet chwilki. Był na krawędzi wytrzymałości. Jeszcze dwa miesiące! Jak to przeŜyć?! Connor lubił kobiety. Lubił tańczyć z nimi, spacerować. Kochać się z nimi. Co prawda nie spotkał jeszcze tej jednej, jedynej. Ale czy aby na pewno szukał? JuŜ będąc dziećmi słuchali opowieści matki, Maggie, o jej zauroczeniu i małŜeństwie z ich ojcem. Nie raz opowiadała synom o niesamowitym wraŜeniu, jakby piorunie, który poraził Maggie i Seana Reilly. O tym, jak to poszli na tańce, pokochali się i w dwa tygodnie wzięli ślub. Dziewięć miesięcy później Liam przyszedł na świat. A po dwóch latach trojaczki. Maggie przez całe Ŝycie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia. I wierzyła, Ŝe takŜe jej synów... moŜe z wyjątkiem Liama, porazi kiedyś taki piorun. Connor juŜ wtedy postanowił uwaŜnie nawigować przez Ŝycie i unikać sztormów i burz. – Hej! Wyglądasz, jakbyś połknął szkło. – Emma Jacobsen, właścicielka warsztatu, usiadła obok niego. Connor uśmiechnął się. Oto kobieta, przy której mógł zaufać samemu sobie. Jedyna kobieta, o której nigdy nie myślał jak o... kobiecie. Miała na sobie granatowy kombinezon i biały podkoszulek. Długie jasne włosy związała w koński ogon. Ciemna smuga smaru w poprzek nosa i czapka z daszkiem dopełniały obrazu. Przyjaźnili się od ponad dwóch lat. I ani razu nie zastanawiał się, jak wyglądałaby bez kombinezonu. Emma była bezpieczna. – To przez ten cholerny zakład – mruknął Connor. Odchylił się na oparcie ławki i daleko przed siebie wyciągnął nogi. – To czemu w ogóle zgodziłeś się na to? – Czemu podjąłem wyzwanie? – Uśmiechnął się. – Właśnie. Westchnął cięŜko. – Nie myślałem, Ŝe to będzie takie trudne. Mówię ci, Em, większość czasu zajmuje mi unikanie kobiet jak zarazy. Cholera. Ostatnio przeszedłem na drugą stronę ulicy, kiedy z przeciwka szła taka ekstra ruda. – Biedaczek. – Sarkazm jest naprawdę uroczy. – MoŜe, ale jest bardzo na miejscu. – Dała mu kuksańca. – Ale skoro unikasz kobiet, co robisz tutaj, u mnie? Connor wyprostował się, otoczył ją ramieniem i ścisnął po bratersku. – To jest najpiękniejsze, Em, Ŝe tutaj jestem bezpieczny. – Co? Zdumienie na jej twarzy zastanowiło go. – Mogę kręcić się koło ciebie i nie muszę bać się niczego – wyjaśnił. – Nigdy cię nie pragnąłem. W TAKI sposób. Kiedy jestem u ciebie, to tak, jakbym znalazł się w strefie zdemilitaryzowanej w samym środku wojny. – Nigdy mnie nie pragnąłeś. – Jesteśmy kumplami, Em. – Znowu ją uścisnął. – MoŜemy pogadać o samochodach. Nie oczekujesz, Ŝe będę przynosił ci kwiaty albo otwierał drzwi. Nie jesteś kobietą. Jesteś mechanikiem samochodowym. Emma Virginia Jacobsen wpatrywała się w siedzącego przed nią męŜczyznę wielkimi ze zdumienia oczami. Nigdy jej nie pragnął? Nie jest kobietą? Connor Reilly często przychodził do warsztatu, który pięć lat wcześniej odziedziczyła po ojcu. Znała Connora od dwóch lat. Wysłuchiwała opowieści o jego podbojach sercowych. Śmiała się z kawałów. śartowała z nim. I zawsze sądziła, Ŝe jest inny. śe widzi w niej i kumpla, i kobietę. Myliła się. On w ogóle nie dostrzegał w niej kobiety. Z największym trudem pohamowała rodzącą się w niej furię. Przyglądała mu się w milczeniu. Ciemne włosy obcięte miał krótko, jak to wojskowy. Był przystojny, to prawda. Ucieszyła się, Ŝe nigdy nie okazała mu, co naprawdę do niego czuje. Na pewno by ją wyśmiał. Ta myśl była jak oliwa dolana do ognia. – Sama więc widzisz – ciągnął – jak dobrze jest mieć takie miejsce, gdzie moŜna się schronić. Jeśli chce się wygrać zakład... a ja chcę... trzeba być bardzo ostroŜnym. – O, tak – mruknęła. Zdumiona, Ŝe nie zauwaŜył dymu wydobywającego się z jej uszu. No tak, w końcu nie zauwaŜał jej przez dwa lata. Czemu miałby zacząć teraz? – OstroŜnym? – I to jak, Em. – Wstał i popatrzył na nią z góry. – Gdybym nie mógł pogadać o tym z tobą, chyba bym zwariował. – MoŜe szkoda – bąknęła ponuro. – Co? – Nic. – W porządku. – Uśmiechnął się. Wskazał w stronę warsztatu. – Idę po wodę sodową. Przynieść ci? – Nie, dziękuję. Kiwnął głową i odszedł. Patrzyła za nim uwaŜnie. Po raz pierwszy tak bardzo uwaŜnie. Niezły tyłek, pomyślała. Zaskoczona, Ŝe zwróciła na to uwagę. Upał odbierał ostatni dech w piersiach. Pot zalewał oczy. A myśli w jej głowie gnały jak szalone. JuŜ dawno nie była taka wściekła. Czuła się obraŜona i zraniona. Niecałe trzy lata wcześniej pozwoliła, by inny męŜczyzna uśpił jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pllily-lou.xlx.pl
|
|
Linki |
: Strona pocz±tkowa | : 3. Klan Fortune'ów - Rogers Shirley - Syn Fortune'ów [553. Harlequin Gorący Romans], Książki - Literatura piękna, Klan Fortuneów (6 z 6) | : 3. Rodzina Tannerów - Moreland Peggy - W pogoni za marzeniem [702. Harlequin Gorący Romans], Książki - Literatura piękna, Rodzina Tannerów (4 z 4) | : 3. Jordan Penny - Saga rodu Crightonów 03 - Doskonała para, harlekinum, Harlequin Saga(1) | : 3. Zakład - Gold Kristi - Wywiad z buntownikiem [751. Harlequin Gorący Romans], Zakład (3 z 3) | : 202. Barker Margaret - Beztroski romans, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequin Medical | : 205. Leabo Karen - Mroczna tajemnica -Mężczyzna miesiąca, harlekinum, Harlequin Desire | : 204. Rainville Rita - Jak wędrowny ptak -Romantyczna jesień, harlekinum, Harlequin Desire | : 2. Wilks Eileen - Ślub w Las Vegas, harlekinum, Harlequin Romans dla Ciebie | : 3. Langan Ruth - Jasny Nefryt -Jewels of Texas3, harlekinum, Harlequin Scarlet | : 20090220 zal2, gabinet |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plaudipoznan.keep.pl
. : : . |
|