2. Wilks Eileen - Ślub w Las Vegas
|
2. Wilks Eileen - Ślub w Las Vegas, harlekinum, Harlequin Romans dla Ciebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Eileen Wilks Ślub w Las Vegas Rozdział pierwszy – Słyszałaś nowinę, kochanie? Jack Merriman jest w mieście. Annie drgnęła. Poczuła lekki zawrót głowy. Unoszący się kurz sprawił, że przez chwilę nie mogła złapać oddechu. Akurat stała na najwyższym stopniu drabiny w garażu pani Perez. – Jack wrócił? – wydusiła, gdy tylko poczuła przypływ powietrza. – Jest pani tego pewna? – Ależ tak! To wiadomość od samej Idy Hoffman. Spotkałam ją dziś rano w sklepie spożywczym. Ida od trzydziestu lat prowadzi dom Merrimanów, więc nie może się mylić. Pojawił się niespodzianie wczoraj po południu. Ida mówi, że omal nie padła z wrażenia, kiedy otworzyła drzwi i zobaczyła go. – No... jak to Jack. Zawsze nieprzewidywalny. – Annie była zadowolona z siebie. W jej głosie nie było słychać złości ani pretensji, ani też obawy, choć doznawała wszystkich tych uczuć. Ile to razy pojawiał się u niej bez uprzedzenia! – Wyobrażam sobie, jak bardzo Idę zaskoczył! – Jeszcze jak! Była niesamowicie przejęta i wzruszona. Przecież zawsze miała słabość do tego szelmy. To chyba nic nowego? Wszystkie kobiety, niezależnie od wieku, zawsze lubiły Jacka. – Ida jest w siódmym niebie. Cieszy się, że będzie mu 6 Eileen Wilks gotować. Odkąd umarła Sybil Merriman, niewiele ma do roboty w tym wielkim, pustym domu. Annie też tak uważała, ale teraz, wtłoczona nagle między przeszłość a teraźniejszość, prawie nie słuchała, co do niej mówi pani Perez. Skrzywiła się na widok pyłków kurzu unoszących się w wiązce światła wpadającego przez okien- ko. W pewnym sensie Jack był jak te pyłki kurzu – w ciąg- łym ruchu. Nawet gdy wszystko było w porządku, gdy nic się nie działo, on nie mógł wytrwać w jednym miejscu. Najmniejszy podmuch wiatru, a jego już niosło. Czy nie inaczej było dwa miesiące temu, kiedy ją zostawił? Musi wziąć się w garść. W końcu nie jest tu po to, żeby rozpamiętywać minione szaleństwa! Skierowała snop świat- ła latarki na elektryczne kable, które właśnie naprawiła. Teraz jest dobrze. Tylko to cholerne drżenie światła. Podobnie jak jej dłoni. Zaklęła pod nosem i wyłączyła latarkę. – Zrobione – oznajmiła i zaczęła schodzić z drabiny. – Dziękuję, że od razu przyjechałaś i wybawiłaś mnie z kłopotu. – Pani Perez, była nauczycielka Annie, przy- trzymywała drabinę, dopóki dziewczyna nie stanęła obiema nogami na ziemi. – Zaraz ci zapłacę, tylko znajdę książeczkę czekową, choć prawdę mówiąc, nadal nie rozumiem, dlacze- go zajmujesz się majsterkowaniem, zamiast nauczaniem... – Pani Perez... – No już dobrze. – Poklepała Annie po ramieniu. – Obiecałam nie zrzędzić, więc nie będę. Gdy pani Perez udała się na poszukiwanie książeczki czekowej, Annie usiadła przy kuchennym stole i zaczęła podliczać należność. Postanowiła nie rozpamiętywać błę- dów przeszłości. Już wystarczy! Po latach wytężonej pracy, zmierzającej ku określonemu celowi, po przejściu wielu kroków na trudnej drodze, jaką sobie wytyczyła – wybranej Ślub w Las Vegas 7 po części pod wpływem kobiety, której właśnie naprawiła elektryczność – trudno było pogodzić się z faktem po- pełnienia życiowej pomyłki. Pomyłki, która wstrząsnęła jej światem... i która doprowadziła do kolejnej życiowej pomyłki. Ale nie będzie myśleć o Jacku. Nie będzie też spekulo- wać na temat jego powrotu. W przypadku Jacka wszelka spekulacja jest bezcelowa, pomyślała, wyrywając rachunek z bloczka. – Jak sądzisz, co sprowadza Jacka Merrimana do miasta? – Z głębi domu doszedł ją głos pani Perez. Oczywiście, że trudno wyrzucić go z pamięci, skoro ludzie koniecznie chcą o nim rozmawiać. – Kto to może wiedzieć? – Na pogrzeb swojej ciotki nie przyjechał. – Przecież był na Borneo! Na pewno by przyjechał, gdyby tylko mógł zdążyć na czas. – Zagryzła wargę, zła, że bez chwili zastanowienia broni Jacka i że się zdradziła, jak wiele o nim wie. – Oto ona! – Wymachując triumfalnie książeczką czeko- wą, pani Perez wkroczyła do kuchni. – Ida ma nadzieję, że może Jack na dobre zechce osiąść w domu. W końcu teraz to jego własność. – Myślę, że go sprzeda. Na co mu dom tutaj, skoro nosi go po świecie? A oto rachunek. I proszę dać mi znać, gdybym była potrzebna. Pani Perez rzuciła okiem na rachunek, po czym przeszyła Annie zimnym jak stal wzrokiem, który jeszcze w liceum sprawiał, że gotowa była przyznać się do wszystkich popeł- nionych i nie popełnionych win. – To nie jest w porządku. – Za dużo? Zaraz jeszcze raz przeliczę. – Nie gadaj głupstw. Przecież wiesz doskonale, że potraktowałaś mnie ulgowo. 8 Eileen Wilks Annie pamiętała jednak, że mąż pani Perez był w tym roku dwukrotnie hospitalizowany. Starała się udawać niewiniątko. – Ach, chodzi pani o ten rabat dla seniorów? No, cóż... – Jesteś szelmą, Annie, ale masz wielkie serce. – Pani Perez pochyliła się i wypisała czek. – A gdy zobaczysz tego drugiego szelmę, powiedz mu, żeby mnie odwiedził. – Ze zmrużonymi oczami i przechyloną na bok głową wyglądała jak pomarszczony wróbelek. – Kiedyś, gdy ty i Jack byliście w liceum, myślałam sobie, że byłaby z was dobra para. – Nie bardzo rozumiem, dlaczego. – Och, sama nie wiem. Byliście bardzo zaprzyjaźnieni, mieliście ze sobą wiele wspólnego, pomimo różnic... Pewnie uważałam, że uzupełniacie się nawzajem. Masz dobrze poukładane w głowie. Jack mógłby przejąć trochę twojej rozwagi i roztropności. – Tylko że zwykle działo się odwrotnie – zasępiła się Annie. – Wystarczy zapytać moich braci. Jack zawsze potrafił mnie namówić... – Zaczerwieniła się. Wkraczała na zbyt osobisty teren. Ostatnia eskapada, na którą ją namówił, była czymś znacznie poważniejszym, niż urywanie się ze szkoły z nim i z jej bratem Charliem. – Niewykluczone, że przydałoby ci się trochę jego impulsywności. Uchowaj Boże! Przekonała się na własnej skórze, jak marnie na tym wychodzi. Ruszyła w kierunku drzwi. – Dobrze, że Ben tego nie słyszy. – Ben chce jak najlepiej, ale zwykle braciom brakuje realizmu, gdy chodzi o ich małe siostrzyczki. A ty zawsze chyba musiałaś czuć przesyt, jeśli chodzi o troskliwość braci – powiedziała pani Perez, otwierając drzwi. Annie uśmiechnęła się szeroko. Przesyt! Spodobało jej się to określenie. Pasowało do jej sytuacji, jako że miała aż trzech starszych braci.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pllily-lou.xlx.pl
|
|
Linki |
: Strona pocz±tkowa | : 3. Królowie Kalifornii - Child Maureen - Opowieść o szczęściu, Harlequin, Mini serie, Królowie Kalifornii (10 z 10) | : 3. Lato pełne sekretów - Child Maureen - Domowe ognisko, Harlequin, Mini serie, Lato pełne sekretów (3 z 3) | : 2. Mężczyźni do wzięcia - Rose Emilie - Powrót po latach, Harlequin, Mini serie, Mężczyźni do wzięcia (3 z 3) | : 3. Książęce pary - Leclaire Day - Nie ma tego złego, Harlequin, Mini serie, Książęce pary (3 z 3) | : 3. Trojaczki Reilly - Child Maureen - Słodka przegrana, Harlequin, Mini serie, Trojaczki Reilly (3 z 3) | : 3. Mężczyźni do wzięcia - Rose Emilie - Bankier i artystka, Harlequin, Mini serie, Mężczyźni do wzięcia (3 z 3) | : 3. Rodzina Tannerów - Moreland Peggy - W pogoni za marzeniem, Harlequin, Mini serie, Rodzina Tannerów (4 z 4) | : 3. Zakład - Gold Kristi - Wywiad z buntownikiem, Harlequin, Mini serie, Zakład (3 z 3) | : 2014-09-03 DZ U 2014-08-21 2014 0 poz 1172(1), V2 DLA CIEBIE | : 2015-07-12 Zmiany prawo farmaceutyczne Szulc Krystian 2015-06-26(1), V2 DLA CIEBIE |
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plaudipoznan.keep.pl
. : : . |
|